• LIPIEC
  • SIERPIEŃ
  • WRZESIEŃ 2013
  • USA
  • KANADA
  • AUSTRALIA
  • NOWA ZELANDIA

WITOLD LUTOSŁAWSKI

Ni­gdy nie na­le­żał do żad­nej awan­gar­do­wej gru­py. Trud­no go rów­nież na­zwać przed­sta­wi­cie­lem nur­tu kla­sycz­ne­go. W cią­gu wie­lu lat pra­cy twór­czej uda­ło mu się jed­nak stwo­rzyć wła­sny, wy­jąt­ko­wy i roz­po­zna­wal­ny ję­zyk kom­po­zy­cji. Dzię­ki temu stał się jed­nym z naj­wy­bit­niej­szych pol­skich kom­po­zy­to­rów.

W mło­do­ści nie ule­gał cza­ro­wi ro­man­ty­ków. Wra­że­nie ro­bi­li na nim fran­cu­scy im­pre­sjo­ni­ści i Ka­rol Szy­ma­now­ski. Nie po­do­ba­ło się to jego pierw­szym na­uczy­cie­lom, któ­rzy – za­pa­trze­ni w dzie­więt­na­sto­wiecz­ne ide­ały – nie po­chwa­la­li jego sa­mo­dziel­nych prób. Lu­to­sław­ski miał jed­nak na tyle sil­ny cha­rak­ter, że się nie pod­dał i kon­se­kwent­nie kro­czył w ob­ra­nym kie­run­ku.

II woj­nę świa­to­wą kom­po­zy­tor prze­żył dzię­ki wy­stę­pom w ka­wiar­niach. Grał sam lub w du­ecie z An­drze­jem Pa­nuf­ni­kiem. Wy­ko­ny­wa­li mię­dzy in­ny­mi Ger­sh­wi­na, za­ka­za­ne­go przez na­zi­stów. Ta sza­lo­na od­wa­ga da­wa­ła im być mo­że smak wol­no­ści. Po woj­nie przy­szło roz­cza­ro­wa­nie. Za­miast wol­no­ści, ar­ty­stów za­sta­ły ide­ały so­cre­ali­stycz­ne. Lu­to­sław­skie­mu uda­ło się jed­nak za­cho­wać twór­czą au­to­no­mię i nie ulec dyk­ta­to­wi wła­dzy. Nie pra­co­wał w żad­nej mu­zycz­nej in­sty­tu­cji, utrzy­my­wał się wy­łącz­nie z pi­sa­nia mu­zy­ki. Kom­po­no­wał rów­nież pio­sen­ki po­pu­lar­ne. Za swo­ją pra­cę twór­czą otrzy­mał wie­le na­gród, od­zna­czeń i ho­no­rów, mię­dzy in­ny­mi tzw. mu­zycz­ne­go No­bla czy­li Po­lar Mu­sic Pri­ze w Szwe­cji. Zmarł w 1994 roku w wie­ku 81 lat.